Andrzejkowa impreza
Witam zgromadzonych. Opowiem wam dzisiaj co mi się przydażyło w piątek 30 listopada. O godzinie 17:30 byłam odebrać koleżankę na dworcu z peronu 5. Oczywiście zanim znalazłam ten peron to zdążyłam obejśc cały dworzec z jakies 5 razy. Gdy znalazłam ten debilny peron 5 akurat podjechał pociąg. Przywitałam się z kol i ruszyłyśmy do mnie aby zostawiła rzeczy. Po drodze oczywiście zaliczyłyśm mc. Szykując się do wyjścia na miasto i na impreze andrzejkową. Powiem wam że dosłownie odwaliłyśmy się jak szczury na otwarcie kanałów:D. Gdy dotarłyśmy na miejsce spotkałyśmy się z naszymi koleżankami. Stojąc pod klubem w sumie stwierdziłyśmy że jest strasznie mało osób i ż stypa będzie, wie się przeniosłyśmy do czarnej owcy. Na nasze nieszczęście pod czarną było dość niebezpiecznie (tak stwierdziły nikola z natalią, ja i Julka juz prawie stałyśmy w kolejce, ale dla świętego spokoju wróciłyśmy do foodhallu. Dostałyśmy pieczątke na ręke i znacznik (znacznik dotyczył stanu twojego statusu). Muzyka szczerze mówięc do dupy, strasznie drogo. No więc ruszyłyśmy na parkiet, tańcząc poznałyśmy mnustwo ludzi. O godzinie 1:00 Nikola z Natalią musiały iść i zostałyśmy same z Julią i tu zaczyna się jazda... Podbił do nas przystojny chłopak i zagadał do mnie czy zatańcze, a że byłam zbyt pochłonięta rozmową z Julką to chciałam delikatnie odmówić. Niestety nie wyszło mi to. zachowałam się jak typowa pizda i odmówiłam jednoczesnie z takim chamskim machnięciem ręki. Chłopaku z klubu jeśli to czytasz przepraszam za tą sytuacje. Z Julką miałyśmy czas do 6 nad ranem ale serio przy tej muzyce się nie dało siedzię . Z klubu wyszłyśmy o 3 i od razy wsiadłyśmy w taxi. Myślę że tu moge skończyć dzisiejszą historie.
Dodaj komentarz